środa, 15 maja 2013

VII Festiwal Młodych Talentów Niemen Non Stop w Słupsku - "jak się nie nudzić...?"

Słowa Norwida zawarte w tytule niniejszej notki odzwierciedlają w dużej mierze moje odczucia względem siódmej edycji słupskiego festiwalu.

To moja druga przygoda ze słupskim konkursem piosenek Czesława Niemena. Zrozumiałe jest zatem, że w ocenie całości nie sposób uniknąć porównań do ubiegłorocznej imprezy. I chociaż "dodatkowe atrakcje" w postaci spotkania z panem Franciszkiem Walickim czy (wspaniałego!) koncertu Ani Rusowicz pozostawią w mej pamięci niezapomniane przeżycia, to poziom artystyczny samego konkursu budził we mnie spore wątpliwości. Chciałbym jednak zacząć od pozytywów.


Ku mej radości, Grand Prix festiwalu trafiło w dobre ręce. Młodzi muzycy poznańskiego zespołu Silent Noise podeszli w nowatorski sposób zarówno do znanego przeboju Pod Papugami, jak i do niewydanej do tej pory kompozycji Niemena do słów Norwida, Za płotem. Oryginalne wykonanie z użyciem samplingu, świetny wokal i oniryczny klimat utworów przełożyły się na sukces.

Poniżej wspomniane piosenki w wykonaniu Silent Noise:




Pierwsze miejsce otrzymała - doskonale śpiewająca - Aleksandra Krzyżańska, uczestniczka "Szansy na Sukces" i "Bitwy na głosy". Pierwszego dnia wykonała Czy wiesz, o tym że, w finale natomiast Jednego serca. Cóż mogę rzec? Dziewczyna ma ogromny talent, śpiewa bardzo czysto, lecz... nie zapada w pamięć. Mimo wszystko, ten werdykt był sprawiedliwy (i do przewidzenia).

Pozostałe wyniki konkursu scen@niemena określiłbym jako kontrowersyjne lub niesprawiedliwe. Drugie miejsce zostało przyznane ex-aequo Katarzynie Jakóbczyk i Karolinie Rumaczyk. W przypadku pierwszej pani - zapewniam, że na to zasłużyła. Jej wersje Kiedy się dziwić przestanę i Ballady łomżyńskiej były niezmiernie ciekawe. W ubiegłym roku swoim wykonaniem Ballady... Nina Kodorska zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko. Kasia udowodniła, że nie jest jej konieczna żadna dodatkowa oprawa - śpiew obronił się sam:



Karolina Rumaczyk, która otrzymała także Nagrodę Radia Koszalin, nie powinna znaleźć się na podium, szczególnie za zmasakrowanie tekstu Com uczynił dnia pierwszego (właściwie była to "wariacja na temat"...). Występ drugiego dnia był najzwyczajniej w świecie dobry, lecz w mej opinii niewystarczający, by zająć tak wysokie miejsce. Trudno pogodzić się z tą decyzją, zwłaszcza, że poza podium znaleźli się ciekawsi wykonawcy.

Trzecie miejsce podzielił między siebie wrocławski zespół Newman Group i Katarzyna Wołoszyn. Pierwszego dnia zaprezentowali oni kolejno Nigdy się nie dowiesz i Człowiek jam niewdzięczny i... absolutnie nic nie wskazywało, aby ci wykonawcy mogli dnia następnego powalczyć o podium. Wrocławianie swoją interpretacją piosenki Pokój przekonali mnie jednak do swojej wizji (duży w tym udział przeuroczej wokalistki; szkoda, że nagłośnienie nie było odpowiednio ustawione), czego nie mogę powiedzieć o słupszczance, która na domiar złego otrzymała nagrodę publiczności.



Wyróżniony Dawid Krzyk to postać, względem której mam mieszane uczucia. Jego interpretacja "Spodchmurykapelusza" była przejmująca, lecz jednocześnie dość zwyczajna, prosta. Dobrze, że obok "gwiazdorujących" postaci pokroju Michała Grobelnego, została dostrzeżona jego skromna osoba.


Roman Kańtoch to bardzo sympatyczny, charyzmatyczny młodzieniec, który dostarczył sporo pozytywnych emocji. Jego występy trzymały poziom, tak w konkursie (Najdłuższa noc, Domek bez adresu), jak i poza nim. Jego występ w konkursie traktuję jako porażkę organizatorów - czyżby brakowało chętnych, aby posiłkować się uczestnikami poprzednich edycji? Jednym zdaniem chciałbym w tym miejscu wspomnieć o Marii Lebieckiej. Wielka szkoda, że nie była w stanie przygotować nowego repertuaru i zaprezentowała dokładnie to samo, co w ubiegłym roku.


Za najbardziej skrzywdzoną przez jury uznaję Annę Tryk. Pierwszego dnia świetnie wykonała utwór Człowiek jam niewdzięczny (wypadła znacznie lepiej, niż wspomniana wcześniej laureatka trzeciego miejsca):



W finale zaprezentowała energiczną Doloniedolę, w której uwolniła drzemiącą w sobie moc. Jak dla mnie, murowane podium. Dla jury - jedynie wyróżnienie. Ogromna szkoda, że osoba, która ewidentnie czuła to, co śpiewa, została tak potwornie niedoceniona... Czyżby "bez własnych głów tułowy" znów tryumfowały?


Ostatnie wyróżnienie trafiło do Sergieja Balabolau, który wykonał Dziwny jest ten świat i She's Looking Good.

Pierwszego dnia, bardzo trudnej sztuki podjęła się Agata Sadowska. Zaśpiewała ona bowiem piosenkę Zabawa w ciuciubabkę... jedynie przy akompaniamencie kontrabasu! Była to postać, która była wyrazista, oryginalna - "jakaś". Z ogromnym smutkiem przyjąłem werdykt jury, który skreślił Agatę i nie pozwolił jej zaprezentować swoich możliwości dnia następnego:


Należy odnotować, że drugiego dnia festiwalu swój minirecital zaprezentował Michał Grobelny. Ów występ utwierdził mnie jednak w przekonaniu, że chłopak jest warsztatowo bezbłędny, lecz jednocześnie nijaki. I chociaż miał rok, by poprawić błąd w tekście Płonącej stodoły. Nie zrobił tego ;-)

Podsumowując - jestem nieco rozczarowany VII Festiwalem Młodych Talentów Niemen Non Stop w Słupsku. W porównaniu do ubiegłorocznej edycji, zabrakło wśród wykonawców silnych osobowości, których w roku poprzednim było mnóstwo. I chociaż nagroda główna została słusznie przyznana najlepszym i najciekawszym wykonawcom, tak kolejne miejsca na podium były niesprawiedliwie obsadzone.

Oby za rok było lepiej!